Reklama / Before Header / 1200x125px

Le Mans to dopiero początek

Z Wojciechem Śmiechowskim, prezesem firmy Inter Europol „Piekarnia Szwajcarska” i założycielem zespołu Inter Europol Competition, rozmawiamy o tym, jak blisko siebie są biznes i sport, drodze do sukcesu w Le Mans i o planach na najbliższe lata.

Prowadzi Pan od lat, z powodzeniem, jedną z największych firm w Polsce. Inwestycja w sporty motorowe to dość nieoczywista decyzja, biorąc pod uwagę koszty i poziom konkurencji. Lubi Pan ryzyko w biznesie?

Wojciech Śmiechowski: Sporty motorowe to nasza pasja od lat i w tych działaniach nie ma ryzyka, tylko przemyślane decyzje. Nasz zespół rósł i nadal rośnie razem z rozwojem firmy. Poszczególne etapy zawsze mamy dobrze przygotowane i nie podejmujemy pochopnych kroków. Oczywiście to, co dzieje się na torze, to już zupełnie inna historia. W wyścigach – podobnie jak w biznesie – żeby osiągnąć sukces, trzeba czasem ryzykować, przyjąć agresywną strategię.

Inter Europol Competition wygrał 24h Le Mans w klasie LMP2. To zwycięstwo było tak niespodziewane, że prawie miesiąc czekaliście na wyniki kontroli sędziowskiej, którą zlecono po licznych skargach konkurentów. Były nerwy o wynik tej kontroli? I czy to była standardowa procedura?

WŚ: Dla wielu obserwatorów to było zaskoczenie, ale nie dla nas. Wiedzieliśmy, że jesteśmy mocni od samego początku sezonu i możemy walczyć o wysokie miejsca. W Sebring na pierwszej rundzie pokazaliśmy, że mamy świetne tempo, w Portimao przez samochód bezpieczeństwa nie udało nam się dojechać na podium, na Spa byliśmy na trzecim miejscu i wygrana umknęła nam przez nieprzewidziane zdarzenia na torze. Do Le Mans przyjechaliśmy w bardzo bojowych nastrojach. Oczywiście poziom wszystkich zespołów był i jest bardzo wysoki i decydowały minimalne różnice. We Francji wszystko zadziałało tak, jak powinno – strategia, ustawienie samochodu, unikanie problemów na torze. Kontrola techniczna nie była dla nas zaskoczeniem, tylko to, że tak długo to trwało. Pamiętajmy też, że poza nami, sprawdzano pięć innych aut. Nerwów nie było, ponieważ wiedzieliśmy, że spełniamy wszystkie wymagania. Niestety medialne insynuacje kierowców z innych zespołów nie były miłe i to przykre, że na tak profesjonalnym poziomie zdarzają się takie wypowiedzi. My skupiamy się na sobie, teraz walczymy o Mistrzostwo Świata i to się dla nas liczy.

W sporcie – taką mam obserwację – bardzo dużą wagę przykłada się do kwestii narodowości. W motorsporcie nie zawsze jest to oczywiste. W zespole macie fachowców z różnych stron świata. Na ile IE Competition to „polski” projekt? Pytam również o technologię, samochody.

WŚ: Na podium Le Mans zagrano Mazurka Dąbrowskiego, Kuba jest pierwszym w stuletniej historii wyścigu polskim kierowcą, który wygrał wyścig. Na każdym z naszych aut jest nasza polska flaga z czego jesteśmy dumni. Zawsze podkreślamy skąd jesteśmy, w trakcie zawodów, na maszcie tuż obok naszego hospitality powiewa polska flaga. Oczywiście w zespole pracują mechanicy i inżynierowie z całego świata, ale jest to naturalne i każda ekipa tak wygląda. Staramy się, aby byli to najlepsi fachowcy. Co do samochodów, to nie ma możliwości implementacji polskiej technologii, ponieważ taka nie istnieje. Wszystkie samochody w kategorii LMP2 pochodzą od jednego producenta, francuskiej firmy Oreca, i w zasadzie wszystkie są takie same. Oczywiście istnieje dowolność pewnych ustawień, jednak wszyscy mają takie same jednostki napędowe, te same opony i te same pakiety aerodynamiczne.

Ten rok będzie dla Waszego zespołu przełomowy. Jest wiele pytań o dalsze starty w Le Mans, możliwych przenosinach na tory USA. Wiele będzie też zależeć od finalnej pozycji IE Competition w klasyfikacji generalnej. Ale rozumiem, że nie ma mowy o całkowitym wycofaniu się ze ścigania?

WŚ: Absolutnie nie, cały czas się rozwijamy. W sezonie 2024 ponownie staniemy na starcie 24 Le Mans. Zamierzamy powalczyć również w mistrzostwach Stanów Zjednoczonych IMSA – tam zaczniemy od 24-godzinnego klasyka – 24H Daytona. Poza tym, będziemy obecni w European Le Mans Series. Co do liczby aut w każdej z tych serii ustalenia jeszcze trwają, ale z pewnością naszym celem jest rozwój. Na dziś skupiamy się na najlepszym wyniku w ostatniej rundzie FIA WEC i wciąż mamy szanse na tytuł Mistrzów Świata.

Jednym z kierowców zespołu jest Pana syn, który jednocześnie zarządza zespołem wyścigowym. Jak Pan widzi przyszłość Jakuba – będzie koncentrował się na rozwoju biznesu, czy na karierze sportowej?

WŚ: Kuba obecnie zarządza całym zespołem, poza tym jest profesjonalnym kierowcą wyścigowym. Jest w pełni zaangażowany w funkcjonowanie teamu i wyznacza kierunek jego rozwoju, ma także przed sobą jeszcze sporo lat ścigania. Myślę, że bycie kierowcą i jednocześnie szefem jednego z większych zespołów wyścigowych w Europie to duże wyzwanie, ale jak widać świetnie daje sobie radę i jestem z niego bardzo dumny.

Prowadzenie firmy wyścigowej w Polsce jest trudne? Pytam nie tyko o koszty, bilans zysków i strat, ale również o tło prawne, organizacyjne, technologiczne.

WŚ: Prowadząc duży biznes, jakim jest Inter Europol, mamy odpowiednie doświadczenie – zarówno w aspekcie zarządzania, jak i prawa. Oczywiście występują różnice pomiędzy firmą a zespołem wyścigowym, jednak udało nam się wiele rozwiązań zaimplementować. Zespół wyścigowy to przede wszystkim ludzie, a tych mamy świetnych, zaangażowanych i oddanych. Wszyscy mamy jasny cel i ta świadomość sprawia, że doskonale nam się pracuje. Zespół to oczywiście także sponsorzy, zagraniczni kierowcy i wiele innych składowych, jednak jak widać udaje nam się tą całą układankę dobrze składać.

Czy po sukcesie w Le Mans pojawiły się jakieś propozycje wykorzystania technologii, waszego know-how, doświadczeń w innych obszarach gospodarki? Nadal czekamy na współczesne polskie auto elektryczne. Czy to jest kierunek w ogóle przez Pana brany pod uwagę?

WŚ: Na dzisiaj skupiamy się na sporcie. Wyścigi to bardzo odległy temat od produkcji samochodów, nasza praca skupia się na wyścigach i na tym etapie nie myślimy o innych aspektach motoryzacji. Jeśli chodzi o samochody elektryczne, to oczywiście ciekawy temat, który z pewnością będzie się rozwijał, co również widać w motorsporcie. W wyścigach endurance zespoły fabryczne wykorzystują technologię hybrydową, w WRC także, w rallycrossie ścigają się auta elektryczne. Ja jednak uważam, że przyszłością motoryzacji, motorsportu i wyścigów endurance jest napęd wodorowy.

Dziękuję za rozmowę i życzę powtórzenia zeszłorocznych sukcesów.

Total
0
Shares
Poprzedni
Wygrać najtrudniejsze zawody motocyklowe świata

Wygrać najtrudniejsze zawody motocyklowe świata

Z Maciejem Wróblem, zawodnikiem „złotego” zespołu World Trophy, rozmawiamy o

Następny
Sto lat, sto lat – setne urodziny Automobilklubu Wielkopolski (1923-2023)

Sto lat, sto lat – setne urodziny Automobilklubu Wielkopolski (1923-2023)

25 sierpnia 1923 roku w Hotelu Bazar kilku miłośników samochodów zaczęło pisać

Może Ci się spodobać
Total
0
Share