Reklama / Before Header / 1200x125px

Najlepszy Dakar Polaków

Dominacja Goczałów i hattrick Rodewalda.

Przed startem 45. edycji najbardziej prestiżowego rajdu terenowego liczyliśmy po cichu na dobre wyniki, ale wiadomo – Dakar to Dakar. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy. Okazało się, że pomimo skromnej reprezentacji Polacy potrafili wywalczyć trzy miejsca na podium, w tym dwa najwyższego stopnia. A osiągnięcie Eryka i Marka Goczałów zapisze się w historii polskich sportów motorowych.

Na starcie tegorocznego Dakaru stanęło łącznie 790 zawodników w 355 pojazdach – 121 motocykli, 18 quadów, 69 samochodów (T1 i T2), 47 lekkich prototypów klasy T3, 45 pojazdów SSV klasy T4 i 55 ciężarówek. Najliczniej reprezentowaną narodowością byli Francuzi (143), a następnie Hiszpanie (83) i Holendrzy (75). Polska wypadała na tym tle bardzo skromnie – łącznie 7 pojazdów i 13 zawodników. Nasza reprezentacja opierała się na zespole Orlen Team, w którym startowali Maciej Giemza (motocykle), Kamil Wiśniewski (quady) i Kuba Przygoński (samochody) oraz grupie Energylandia Rally Team zbudowanej przez rodzinę Goczałów: Marka, jego brata Michała i debiutującego syna Marka – Eryka. Ponadto stanęła na starcie jedyna nasza „niezależna” załoga samochodu – dakarowa debiutantka Magda Zając z doświadczonym pilotem Jackiem Czachorem. Trzech Polaków przemierzało pustynie i bezdroża Arabii Saudyjskiej na pokładach ciężarówek – Darek Rodewald pełnił rolę mechanika pokładowego Holendra Janusa van Kasterena, innemu holenderskiemu kierowcy, Pascalowi de Baarowi, w roli pilota towarzyszył Marcin Krüger, a Bartek Boba był nawigatorem Czecha Tomaša Vratnego.

Zaczęło się źle, i to jeszcze przed startem. Młody, obiecujący motocyklista Konrad Dąbrowski musiał wycofać się ze względu na chorobę. Drugiego dnia rajdu kontuzji po upadku nabawił się Maciej Giemza, a Kuba Przygoński z powodu uszkodzenia kół stracił 5 godzin i szanse na walkę o miejsce na podium. Na piątym odcinku, po wcześniejszych problemach z silnikiem, defekt samochodu wyeliminował załogę Magda Zając/Jacek Czachor. Gdy mieliśmy nadzieję, że limit pecha się wyczerpał, wkrótce po przerwie ze stawki wypadł kontuzjowany Kamil Wiśniewski.

Goczałowie rządzą!

Sportowa pasja często przekazywana jest z pokolenia na pokolenie. Dotyczy to także Dakaru. Historia rajdu zna wiele sag rodzinnych. Ale ojciec i syn stający obok siebie na podium to niecodzienna sytuacja. A taka sztuka udała się Erykowi i Markowi Goczałom! Dwa lata temu zadebiutowali w Dakarze bracia Goczałowie – Marek i Michał. Od razu pokazali, że rodzina to siła, z którą trzeba się liczyć. W zeszłym roku wygrali łącznie aż 8 etapów, choć nie udało się sięgnąć po podium na mecie rajdu. W Dakarze 2023 rodzinny zespół powiększył się o 18-letniego Eryka, syna Marka, który w listopadzie uzyskał prawo jazdy, choć z samochodami miał do czynienia od wielu lat. Świetnie sobie radził zarówno w drifcie, jak i na trasach terenowych. Przed rajdem jednak mało kto widział go w roli zwycięzcy. Nic bardziej mylnego. Eryk, któremu towarzyszył hiszpański pilot Oriol Mena, pokazał, że zarówno jego talent, jak i ambicje są ogromne. Jego łupem padł już pierwszy etap, dzięki czemu został najmłodszym etapowym zwycięzcą w historii Dakaru. Dzień później objął prowadzenie, a w sumie na swoje konto zapisał cztery wygrane etapy. Co więcej, jako jedyny spośród kierowców T3 i T4 „wbił się” w czołową piątkę wszystkich pojazdów samochodowych – na 13. etapie zajął 4. miejsce! To wszystko jednak nie zapowiadało, że Eryk zostanie zwycięzcą. W przeddzień mety był wiceliderem, ze stratą 3 minuty 24 sekundy do prowadzącego Rokasa Baciuški. Litwin, który zarówno w poprzedniej, jak i w obecnej edycji „podpadł” Polakom, blokując ich na trasie, musiał ustąpić miejsca młodemu Polakowi.

Niewiarygodne, wygrywamy Rajd Dakar w naszym debiucie! Chciałem w tym moim pierwszym starcie po prostu być na mecie, a my wygrywamy! To był koszmarnie trudny rajd. Dwa dni temu podjęliśmy niezwykle trudną decyzję strategiczną – jestem niezmiernie wdzięczny mojej rodzinie, tacie i wujkowi za to, jak nam pomogli. Postawili nas na pierwszym miejscu i zrobili wszystko, abyśmy wygrali. I to się opłaciło. Trudno znaleźć mi w tym momencie słowa. Wygraliśmy Dakar!”

Eryk Goczał, Energylandia Rally Team.

Wygrana Eryka Goczała zapisuje się na kartach nie tylko historii polskich startów w Dakarze, ale także całego rajdu. Eryk został najmłodszym zawodnikiem, który kiedykolwiek sięgnął po dakarowe zwycięstwo! Radość potęguje fakt, że na trzecim stopniu podium stanął jego ojciec, Marek Goczał z Maciejem Martonem. Można tylko żałować, że kłopoty dopadły na trasie także trzecią załogę zespołu Energylandii. Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk zajęli ostatecznie 7. miejsce, sześciokrotnie stając na etapowych podiach i wygrywając jeden etap. Gdyby nie pech, kto wie, czy Goczałowie nie zajęliby całego podium…

Udało się nam chyba tylko dzięki ogromnej wierze. Eryk wiedział jakie ma dzisiaj zadanie, ale wiedzieliśmy, że będzie o to bardzo ciężko. Jestem niesamowicie szczęśliwy i dumny. Mamy pierwsze i trzecie miejsce. Szkoda tej awarii skrzyni biegów u Michała. Ale wrócimy tu za rok i weźmiemy wszystkie trzy beduiny za jednym rozdaniem. Wiemy już co poprawić i rozpoczynamy przygotowania. Eryk pobił rekordy, których długo nikt nie pobije. Jestem niesamowicie szczęśliwy, jestem dumnym ojcem i mężem. Zrobiliśmy to całą rodziną.”

Marek Goczał, Energylandia Rally Team.

Hattrick Rodewalda

Żaden z Polaków, z wyjątkiem Darka Rodewalda, nie mógł do tej pory pochwalić się więcej niż jednym zwycięstwem w Dakarze. I… nic się nie zmieniło, z tym że poprzeczka poszła jeszcze wyżej. Darek Rodewald, etatowy mechanik pokładowy w ciężarówkach zespołu De Rooy, stawał już dwukrotnie na najwyższym stopniu podium – w 2012 i 2016, w obu przypadkach u boku szefa zespołu, Gerarda de Rooya. W Dakarze 2023 nadzieją teamu była załoga Janus van Kasteren/Marcel Snijders/Darek Rodewald. Osiem etapów ukończyli w czołowej trójce, trzy wygrali. Holendersko-polskie trio w Iveco znalazło się na czele stawki po 10. etapie i utrzymało przewagę do mety. W ten sposób Darek Rodewald stanął na najwyższym stopniu podium już po raz trzeci. Takiego wyniku nie ma na koncie żaden inny Polak!

Rajd był w tym roku bardzo ciężki, dawno już takiego nie było. Ciężkie wydmy na początku, potem problemy z silnikiem. Na szczęście po 3 dniach udało się nam naprawić usterkę i zaczęliśmy dociskać. Lubimy ścigać się na ciężkich odcinkach, wtedy pokazujemy naszą siłę i nadrabiamy, czasem nawet 30 minut. Ostatnie dni już jechaliśmy ostrożnie. Szkoda mi tylko naszego konkurenta Lopraisa, musiał się wycofać przez wypadek, choć nie była to jego wina.”

Darek Rodewald, Team de Rooy.

W kategorii motocykli byliśmy świadkami nieprawdopodobnie zaciętej walki o zwycięstwo. Jeszcze w połowie rajdu przynajmniej dziesięciu motocyklistów miało realne szanse na wygraną. W dniu przerwy, po siedmiu z czternastu odcinków, 8. w klasyfikacji Joan Barreda tracił do lidera zaledwie 7 minut i 21 sekund! Przed ostatnim odcinkiem Toby Price miał 12 sekund przewagi nad Kevinem Benavidesem. Ostatecznie ten drugi okazał się lepszy o 43 sekundy!

Wygrani i przegrani

Największym przegranym tegorocznego Dakaru jest bez wątpienia faworyzowany zespół Audi. Trzy samochody i prawdziwy dream team na starcie, tylko jedno auto na mecie, w dodatku na odległej 14. pozycji, do tego dwie poważne kontuzje kręgosłupa po nieudanych lądowaniach po skokach na wydmach. Drugie podejście do Dakaru – drugie nieudane. Mają co analizować w Audi Sport.

Poniżej oczekiwań spisał się znów zespół Bahrain Raid Extreme, wystawiający samochody BRX Hunter. Polowanie w wykonaniu Hunterów (czyli myśliwych) znów okazało się nieudane, chociaż Sebastien Loeb przejdzie do historii tej edycji jako zwycięzca sześciu, odcinków, w tym pięciu z rzędu po wcześniejszych stratach. Stąd „dopiero” drugie miejsce.

Wielką klasę pokazał zwycięzca w kategorii samochodów Nasser Al-Attiyah, który wygrał Dakar po raz piąty. Katarczyk to prawdziwy król pustyni. Podczas tegorocznej edycji byliśmy świadkami narodzin nowej gwiazdy. Brazylijczyk Lucas Moraes w swoim dakarowym debiucie wywalczył miejsce na najniższym stopniu podium. Oczywiście obydwaj nie mieliby tak łatwego życia, gdyby nie pomogli im rywale, którzy ponosili straty, ale to w najmniejszym stopniu nie umniejsza klasy tej dwójki kierowców oraz oczywiście ich pilotów – odpowiednio Mathieu Baumela, który doprowadził do mety Nassera i Timo Gottschalka, który jeździł z Kubą Przygońskim, a teraz wspiera Moraesa.

Nasi na mecie

Obok załóg zespołu Energylandia Rally Team oraz zwycięskiego Darka Rodewalda, na mecie Dakaru 2023 znalazły się dwie inne załogi ciężarówek z polskimi pilotami. Bartłomiej Boba, pilot Tomaša Vratnego, wrócił do domu z medalem za 9. miejsce, a nawigator Pascala de Baara, Marcin Krüger, za 15. pozycję, a także za zwycięstwo na 10. etapie.

Piękny rajd za nami. David Castera zapowiadając go powiedział, że będzie trudniejszy od poprzednich i chyba wszyscy uczestnicy mogą to teraz potwierdzić. Było bardzo dużo pułapek, ale uniknęliśmy większych problemów i zakończyliśmy rajd na trzecim miejscu w W2RC i dziewiątym w T5. Na rajdzie było wielu Polaków, atmosfera między nami była świetna. Eryk odniósł wielki sukces! Gratulacje! Trasa była przepiękna, niesamowita. Z przyjemnością tam wrócę!”.

Bartek Boba, Fesh Fesh Team.

Do mety dotarł także Kuba Przygoński, który nie poddał się po problemach na drugim etapie i na kolejnych odrabiał sukcesywnie straty. Wraz z nowym hiszpańskim pilotem Armandem Monleonem ukończył rajd na 17. miejscu. Załoga Orlen Teamu świetnie spisywała się na poszczególnych etapach, zwłaszcza po przerwie, notując miejsca w okolicach piątej pozycji, czyli tam, gdzie jest ich miejsce, gdy wszystko idzie zgodnie z planem.

To był trudny Dakar. Teren, który zaproponowali w tym roku organizatorzy, to właściwy kierunek. Tegoroczne zmagania można podsumować krótko: bardzo dużo się działo. Kamienie, trudne wydmy, zmieniające się warunki pogodowe. Przez całe dwa tygodnie mieliśmy świetny rytm. Między mną i Armandem było dużo dobrej współpracy. To było tempo na walkę o podium, cały czas utrzymywaliśmy się w czołówce. Jeden dzień przekreślił nasze cele. Od dzisiaj myślimy tylko o tym, jak przygotować się do kolejnej edycji.”

Kuba Przygoński, Orlen Team.

Takich wyników w historii startów Polaków w Rajdzie Dakar jeszcze nie było! Dwa zwycięstwa i trzecie miejsce to tegoroczny dorobek biało-czerwonych. Eryk Goczał i jego ojciec Marek, a także Darek Rodewald to nasi prawdziwi bohaterowie Dakaru. Polscy kibice mają powody do radości!

Oprac. Grzegorz Gac.
Zdjęcia: Orlen Team, Energylandia Rally Team, Team de Rooy, Petr Lusk/Fesh Fesh Team.

Total
0
Shares
Poprzedni
Prawo drogowe. Zmiana goni zmianę

Prawo drogowe. Zmiana goni zmianę

Prawdo drogowe pod lupą legislacyjną

Następny
PZM na FIA Motorsport Games 2022

PZM na FIA Motorsport Games 2022

Dwa medale Polaków w Marsylii

Może Ci się spodobać
Total
0
Share