Reklama / Before Header / 1200x125px

Speedway w Warszawie to wisienka na torcie

SGP w Warszawie to święto speedway’a w Polsce.

Albo inaczej – „truskawka na torcie”, jak zwykł mówić nasz znakomity kiedyś piłkarz, a obecnie komentator Tomasz Hajto. Jego nie widziałem na żużlu, ale żużel lubi jego kolega z boiska Tomek Iwan. Wracamy do żużla. Teraz mamy speedway na PGE Narodowym w Warszawie – w 2023 roku już 7 edycję. Siedem lat speedwaya dla wszystkich w Stolicy. To nie jest mekka żużla, tutaj sport żużlowy nie miał powodzenia. Były próby, ścigano się, nawet na lodzie, ale nie na stałe. Na stałe mamy, dzięki wytrwałości PZM, światowy speedway właśnie na PGE Narodowym. Może go zobaczyć każdy, poczuć emocje, obserwować najlepszych. Kto nie był, niech żałuje, kto raz poszedł, wraca co roku – rodzinnie, z przyjaciółmi, samemu. Jest fajnie.

Mam wrażenie, że o ile doceniają to kibice z całego kraju, sami Warszawiacy wciąż nie mogą się do przekonać do tego sportu. Niech żałują, bo to fantastyczna impreza. Mamy trzech, czterech Polaków światowego kalibru, w tym jednego z najlepszych w historii speedwaya sportowców – Bartosza Zmarzlika. Choć nie potrafi wygrać w Warszawie, to i tak zostaje mistrzem świata. Ściga się jednak tak, że ciarki przechodzą po plecach. Mamy innych startujących na stałe w SGP – Maćka Janowskiego, Patryka Dudka. W tym roku Bartek Kowalski też pokazał na co go stać, wygrywając swój wyścig jako rezerwowy. Klasa. No dobrze, nie o Polakach na żużlu teraz.

Ekipa z Torunia, która opiekuje się Ekstraligą, od lat dba o organizację i spisuje się bardzo dobrze. Jest elegancko, oprawa niczym na F1. Są atrakcje dla kibiców, strefy autografów. Mam wrażenie, że każdemu zależy, żeby tu dobrze wypaść, w końcu to Warszawa. Sponsorzy też dopisują. Orlen jest głównym „opiekunem” imprezy, są też inni. Chcą się pokazać i zapewnić kibicom najlepsze wrażenia. W tym roku zmieniono tor i team Ole Olsena spisał się fantastycznie. Będzie tylko lepiej.

Warszawa żużlowa da się lubić. To o to w tym chodzi. Prawdą jest, że Gorzów, Toruń, Lublin, budzący się znowu cały Śląsk, Wrocław, aspirujący Poznań, Bydgoszcz, Grudziądz, Krosno czy Częstochowa to miasta żyjące mocno speedwayem, ale moim skromnym zdaniem Warszawa jest tą „truskawką na torcie”. To dzień dla Polaków, którzy od wielu, wielu lat kochają czarny sport, podobnie jak gwiazdy, muzycy, byli sportowcy różnych dyscyplin, którzy zasiadają na trybunach – Marcin Gortat, Kuba Przygoński czy Arek Malarz. Nie idą na PGE Narodowy, aby budować wizerunek, leczy cieszyć się speedwayem.

Takie mam wrażenia i myślę, że wielu odbiera do podobnie. Do zobaczenia w maju 2024 roku. Liczę, że Bartosz Zmarzlik będzie wtedy walczył o kolejny piąty tytuł, bo w tym roku marzy mi się czwarte złoto. See you.

Maciej Jaźwiecki

Foto: Marek Ogień / PZM Media Content

Total
0
Shares
Poprzedni
Gwiazdy stulecia FIM Speedway: Hans Nielsen

Gwiazdy stulecia FIM Speedway: Hans Nielsen

Pierwszy mistrz świata cyklu GP

Następny
Elektrycznymi motocyklami dookoła Polski

Elektrycznymi motocyklami dookoła Polski

Dziesięcioro uczestników i pies

Może Ci się spodobać
Total
0
Share