Reklama / Before Header / 1200x125px

Sport słowem opisany

Z Aldoną Marciniak – dziennikarką, felietonistką i ekspertką Formuły 1 – rozmawiamy o emocjach towarzyszących podczas komentowania najbardziej prestiżowych wyścigów na świecie, początkach kariery dziennikarskiej oraz o tym, jak spełniać swoje marzenia i stawiać sobie kolejne cele do osiągnięcia.

Ukończyłaś studia dziennikarskie na Uniwersytecie Warszawskim. Czy praca przy sportach motorowych, a szczególnie Formule 1, to był twój pierwszy wybór, jeszcze na uczelni?

Aldona Marciniak: Dziennikarstwo sportowe zawsze było moim priorytetem. Koledzy na studiach marzyli o stażach w stacjach informacyjnych, ogólnopolskich gazetach, tłoczyli się w kolejkach na specjalizację telewizyjną i wielu z nich do dziś tam pracuje. Ja w tamtym czasie bardzo starałam się o staż w „Przeglądzie Sportowym”. Przed pierwszą niedzielą, którą miałam tam spędzić, byłam tak zdenerwowana, że przez kwadrans chodziłam wokół budynku, bojąc się do niego wejść. A koledzy do dziś się ze mnie śmieją, że na dzień dobry mówiłam do nich per pan. To był też okres, gdy Robert Kubica jeździł w Formule 1, temat wyścigów zrobił się nagle ogromnie popularny, a odpowiadający w „PS” za F1 Cezary Gutowski potrzebował pomocy. Wszystko ułożyło się więc idealnie. Choć najpierw przez cały sezon wysyłał mnie na tory w Kielcach i Poznaniu na polskie wyścigi…!

Jeśli miałabyś doradzić młodym ludziom, chcącym rozpocząć pracę dziennikarza sportowego, to szczególną uwagę powinni zwrócić na…?

AM: Takich pytań od młodych ludzi dostaję mnóstwo. „Jak zacząć?” Powtarzam to samo. Ucz się języków, bo to otwiera wiele furtek oraz czytaj i oglądaj najlepszych. I nie przestawaj, nawet jak już zaczniesz tę przygodę. Zawsze patrz na lepszych od siebie. To jedyna droga, bo dziennikarstwo jak niewiele innych dziedzin wymaga praktyki. Miałam to szczęścia, że tego fachu uczyłam się w „Przeglądzie Sportowym”. Pamiętam kontrowersyjne teksty, których publikację wstrzymywano do momentu uzyskania opinii obu przeciwnych stron, pilnowanie form dziennikarskich, rozdziału informacji od komentarza, redakcyjne dyskusje, zwracanie uwagi na rzetelność i odpowiedzialność. Moim zdaniem to aspekt dziś nieco pomijany, a stanowiący fundament dziennikarskiego warsztatu.

Debiut. W skali 1 do 10, jak oceniłabyś presję i stres przy pierwszym studio Formuły 1?

AM: Prawdopodobnie mocne minus czterdzieści. Trzy dni nie spałam. Zrobiłam mnóstwo notatek, z których w ogóle nie skorzystałam, co zresztą pozostało mi do dzisiaj. Potem było już lepiej, bo przed wejściem na antenę w Eleven Sports „tylko” brakowało mi oddechu! Zawsze miałam jednak to szczęście, że nie było po mnie widać nerwów. A potem już praktyka zrobiła swoje! Teraz czekam z motylkami w brzuchu na tę czerwoną lampkę w kamerze. I ewentualnie stresuję dźwiękowca, bo gdy zostaje 5 sekund do anteny, to ja jeszcze żartuję z resztą gości. Bo przecież 5 sekund to mnóstwo czasu!

Czy któryś wyścig lub sezon F1, jaki komentowałaś, była dla ciebie wyjątkowy i szczególnie ważny?

AM: Australia 2019. Pierwszy wyścig Roberta Kubicy po przerwie, wyścig, na którym musiałam być. Z mieszanką emocji – z jednej strony wielka radość, poczucie i że dokonał czegoś wielkiego, z drugiej już wtedy, na początku sezonu, pełna świadomość, że to musi być sezon fatalny. Robert wiedział to oczywiście o wiele wcześniej niż my. Pamiętam jak w Australii, po kwalifikacjach, to on nas pocieszał. Mam taką stopklatkę w głowie – wspomnienie, które zostanie na zawsze, z parady kierowców przed tym wyścigiem. Kierowcy ustawiali się w kolejności z kwalifikacji – Robert na końcu, tak daleko, że ledwo zdążyłam dobiec do niego zanim ruszyli. A on uśmiechnięty, zbił piątkę z Cezarym i pojechał. Łezka w oku.

Drugi taki moment to Grand Prix Abu Zabi 2021 – sezon z obostrzeniami covidowymi, gdy jako telewizja nie mogliśmy wejść do biura prasowego. Oglądaliśmy więc – i mówię tu o wszystkich nadawcach – wyścig w padoku, na jednym małym telewizorze. Ja próbowałam na telefonie, ale Internet przerywał, więc w kluczowych momentach biegałam po całym padoku, żeby się zorientować, co się dzieje. A emocji było mnóstwo. I na koniec łzy holenderskiego dziennikarza! A pierwszą osobą, która go uściskała była brytyjska reporterka. Piękne obrazki.

Jesteś ceniona przez widownię za pasję i profesjonalizm. Co jest według ciebie ważniejsze w tym zawodzie? Przygotowanie i wiedza, czy umiejętność tworzenia opowieści, operowanie słowem?

AM: Jedno nie istnieje bez drugiego. Formuła 1 jest tak skomplikowanym i wyrafinowanym sportem, tak wymagającym dla widza, a co dopiero dla dziennikarza, że bez dogłębnej wiedzy nie jesteś w stanie zadać sensownego pytania. Z drugiej strony, ponieważ Formuła 1 jest tak skomplikowana, tym bardziej wymaga od dziennikarzy opowieści. Bo ostatecznie, jaki jest pożytek z własnej wiedzy, jeśli nikogo nią nie zainteresujesz? Dlatego taką furorę zrobił serial „Drive to Survive”. Bo pokazał ludzi i ich emocje. Do tego dochodzi cały aspekt techniczny, który też trzeba uczynić zrozumiałym i kwestia polityki, która jest dla mnie fascynująca. Trzeba dodać jeszcze jedno – kibice F1 to wyjątkowe grono. Oni nie zadowolą się przeciętnością, świetnie wiedzą, jaki sport oglądają i oczekują opowiadania o nim na topowym poziomie.

Masz okazję być blisko najlepszych zawodników Formuły 1. Jakimi oni są ludźmi?

AM: Pod wieloma względami takimi jak my. Emocjonalnymi. Widać po nich, jak na dłoni, gdy są dumni, rozgoryczeni albo po prostu wściekli. Są też jednak doskonałymi PR-owcami. Świetnie wiedzą, co i jak powiedzieć, aby nadać wydarzeniom swoją narrację. Zdarza się, że w spokojniejszej rozmowie patrzymy na siebie i ja wiem, że jest zupełnie inaczej niż kierowca mi mówi. I on wie, że ja wiem, ale tak to ujmuje, że nie mogę się do niczego przyczepić. To z reguły są bardzo inteligentni goście.

Jak wygląda praca na miejscu, w trakcie wyścigów F1, od kuchni?

AM: Jest spełnieniem marzeń. Bywa męcząca. Na pewno nie jest taka „glamour”, jak może się wydawać. To jest zresztą nasz wewnętrzny żart dziennikarski. Gdy spotykamy się gdzieś przemoczeni albo odwodnieni, stojąc od paru godzin w upale, nie jedząc od rana, po dwóch godzinach w korku na dojazd, z jakimś ciastkiem w ręku, które jest jedynym posiłkiem dnia aż do wieczora, rzucamy tylko: „F1 glamour, co?” i lecimy dalej. Natomiast nie ma lepszego uczucia na świecie niż ten moment, gdy czekasz już na prostej startowej, a obok w alei serwisowej odpalane są silniki. Huk sprawia, że nie słyszysz swoich myśli, w tłoku nie jesteś w stanie zrobić kroku. Ale wiesz, że to musi być najlepsze miejsce na świecie. Dla mnie to jest najlepsze miejsce na świecie.

Poza studiem F1 jesteś również felietonistką, pisarką, prowadzisz własny kanał na YouTube, miałaś okazję sprawdzić się w roli konferansjerki. Czy którąś z tych dróg chciałabyś w przyszłości szczególnie rozwijać?

AM: Jestem zupełnie przekonana, że na większość z tych określeń nie zasługuję, tym bardziej dziękuję! Lista rzeczy do zrobienia jest długa! Marzy mi się kolejna książka i większa aktywność w mediach społecznościowych, bo to jest coś, co daje bezpośredni kontakt z ludźmi, dla których w ogóle jesteś w tym zawodzie. Z tego samego powodu uwielbiam prowadzić imprezy, bo te rozmowy z gośćmi na backstage są bezcenne. Ten sezon dał mi natomiast kolejny cel dziennikarski. W Viaplay po raz pierwszy komentowałam weekend Formuły 1. Być w kabinie za mikrofonem, to coś kompletnie innego i nowy dreszczyk emocji. Przed pierwszym treningiem też nie spałam! Jako pierwsza kobieta w Polsce skomentowałam sesję Grand Prix i to jest coś, czego chciałabym się jeszcze bardziej uczyć.

Czy zauważasz coraz większy udział kobiet w sportach motorowych. Pytam nie tylko o zawodniczki, ale też o dziewczyny pracujące w strukturach federacji oraz na torach.

AM: Oczywiście. Wśród reporterek w Formule 1 mniejszością są… mężczyźni. W padoku kobiety pełnią strategiczne funkcje – zarówno w zespołach, np. w Red Bull za strategię odpowiada kobieta, jak i w federacji czy wreszcie wśród mediów. Mam wrażenie, że tylko nas to trochę dziwi. Tam, na miejscu – nikogo.

Motorsport się zmienia i powoli przestaje być domeną tylko mężczyzn. Czy nierówne traktowanie kobiet w tym zawodzie, to faktycznie pieśń przeszłości? I czy zdarzały się sytuacje, w których zostałaś potraktowana inaczej właśnie ze względu na płeć?

AM: Cenię motorsport między innymi za to, że nie ma w nim nierównego traktowania kobiet. Nie ma fizycznej przewagi, która na dzień dobry pozycjonowałaby wyżej mężczyzn. Yuki Tsunoda jest pół głowy niższy ode mnie. Piękną analogią na gruncie sportów olimpijskich jest jeździectwo, gdzie mężczyźni i kobiety również rywalizują razem. Tu konie żywe, tu konie mechaniczne. Dziewczyna, która wejdzie do Formuły 1, przejdzie dokładnie taką samą drogę, jak chłopak. Problem jest na samym dole piramidy. Ilu rodziców zabierze swoją 5-, 6-latkę – a w tym wieku trzeba zaczynać tę przygodę – na tor gokartowy? Ta piramida na samym dole jest zbyt wąska, żeby wiele dziewczynek dostało się dalej. FIA tworzy teraz alternatywne ścieżki, a ja wierzę, że gdzieś tam jest młoda zawodniczka, która będzie na równi walczyła z chłopakami.

Masz inne pasje poza sportem motorowym? Na studiach próbowałaś sił jako piosenkarka. 

AM: Pomidor! Ależ okrutny jest ten Internet, wszystko pamięta! Cały czas lubię śpiewać i robię to… w samochodzie. Ale chciałabym choć raz jeszcze kiedyś publicznie zaśpiewać. Byle nie cienko!

Dziękuję za rozmowę, to była wielka przyjemność.

Aldona Marciniak wspiera szereg inicjatyw i projektów, w których partnerem jest Polski Związek Motorowy, m.in. jeden z największych konkursów naukowo-motoryzacyjnych na świecie dla dzieci i młodzieży “F1 in Schools“. W tym roku, na jesieni, poprowadziła również panel dyskusyjny podczas Kongresu Nowej Mobilności, gdzie gościem był Michał Sikora, Prezes PZM.

Total
0
Shares
Poprzedni
Pojazdy połączone z siecią
Graphic: IA. Adobe Firefly.

Pojazdy połączone z siecią

Preferencje i obawy kierowców

Następny
Pamiętajmy o ofiarach wypadków drogowych

Pamiętajmy o ofiarach wypadków drogowych

19 Listopada obchodzony jest Światowy Dzień Pamięci Ofiar Wypadków Drogowych

Może Ci się spodobać
Total
0
Share